Skip to main content
Kredyty frankowe w orzecznictwie Sądu Najwyższego

Kredyty frankowe w orzecznictwie Sądu Najwyższego

Linia orzecznicza, Sądu Najwyższego w sprawie tzw. kredytów frankowych kształtowała się bardzo różnie. Powiem więcej, na przestrzeni ostatnich  4 lat uległa zmianie, stała się bardziej prokonsumencka.  A skoro uległo zmianie orzecznictwo Sądu Najwyższego, to i sądy orzekające w sprawach, również zaczęły zmieniać swoje stanowisko.

W początkowych latach, linia orzecznicza Sądu Najwyższego, była niekorzystna dla kredytobiorców.  Wystarczy wskazać, na wyrok Sądu Najwyższego z 19 marca 2015 r., sygn. akt IV CSK 362/14, w którym Sąd orzekł, że nawet jeżeli określony przez bank sposób przeliczeń był niejasny to z chwilą dokonania spłaty zostaje ona skonkretyzowany…  Zupełnie się nie zgadzam z tym stanowiskiem.  Od kiedy spełnienie świadczenia pod przymusem (obawa kredytobiorcy przed wypowiedzeniem umowy kredytu, egzekucją, utratą mieszkania), jest sanowaniem wadliwych zapisów umownych?  Ale zostawmy dotychczas niekorzystne rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego.

Dziś, dla Sądu Najwyższego oczywiste jest, że w umowach kredytowych i regulaminach brak było jasnych kryteriów według których kredytobiorcy mogliby ustalić wysokość swojego zobowiązania. A przecież nie określenie wysokości świadczenia jest brakiem przejrzystości warunków umowy kredytu.

W wyroku Sąd Najwyższego z 22 stycznia 2016 r., I CSK 1049/14 (http://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/Orzeczenia3/I%20CSK%201049-14-1.pdf), wskazał na bardzo istotny argument:

„(…) opisany mechanizm ustalania przez bank kursów waluty, pozostawiający bankowi swobodę, jest w sposób oczywisty sprzeczny z dobrymi obyczajami i rażąco narusza interesy konsumenta, zaś klauzula, która nie zawiera jednoznacznej treści i przez to pozwala na pełną swobodę decyzyjną przedsiębiorcy w kwestii bardzo istotnej dla konsumenta, dotyczącej kosztów kredytu, jest klauzulą niedozwoloną. Wszak w istocie tak niejasne i niepoddające się weryfikacji określenie sposobu ustalania kursów wymiany walut stanowi dodatkowe, ukryte wynagrodzenie banku, które może mieć niebagatelne znaczenie dla kontrahenta, a którego wysokość jest dowolnie określana przez bank. Dość wskazać, że o poziomie podlegającego wypłacie kredytu, jak też zwłaszcza o poziomie zadłużenia ratalnego (i to już spłaconego) konsument dowiaduje się post factum, po podjęciu odpowiedniej sumy z jego rachunku, służącego obsłudze zaciągniętego kredytu hipotecznego. ”

W wyroku z dnia 04 kwietnia 2019 r., sygn. akt III CSK 159/17  (http://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/Orzeczenia3/III%20CSK%20159-17-1.pdf) Sąd Najwyższy wskazał, że:

 „(…) analizowane postanowienia umowy i regulaminu nie określały precyzyjnie rzeczywistej wysokości świadczenia banku, jak też świadczeń kredytobiorców, sposób możliwy do ustalenia bez decyzji banku. Brak było bowiem wskazania, na podstawie jakich kryteriów bank ustala kurs wymiany waluty obcej zarówno w momencie uruchomienia kredytu, jak i spłaty poszczególnych rat. Prowadzi to do wniosku, że w niniejszej sprawie postanowienie umowne określające główne świadczenie stron w postaci obowiązku zwrotu kredytu i uiszczenia odsetek nie było jednoznacznie określone w rozumieniu art. 385¹ § 1 k.c. (było bowiem dotknięte brakiem przejrzystości warunków umownych).”

W przywołanym orzeczeniu, Sąd Najwyższego nie podzielił dotychczasowego stanowiska, zgodnie z którym, klauzula indeksacyjna nie może być uznana za określającą główne świadczenie stron. Dotychczas, Sąd Najwyższy zajmował stanowisko zgodnie z którym klauzula indeksacyjna kształtuje jedynie dodatkowy, umowny mechanizm indeksacyjny głównych świadczeń (tak wyrok Sądu Najwyższego z 22 stycznia 2016 r., I CSK 7 1049/14 (http://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/Orzeczenia3/I%20CSK%201049-14-1.pdf),
wyrok Sądu Najwyższego z 1 marca 2017 r., IV CSK 285/16 (http://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/Orzeczenia3/IV%20CSK%20285-16-1.pdf),
wyrok Sądu Najwyższego z 14 lipca 2017 r., II CSK 803/16 (http://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/Orzeczenia3/II%20CSK%20803-16-1.pdf).

W uzasadnieniu wyroku z dnia 04 kwietnia 2019 r. Sąd Najwyższy natomiast słusznie dostrzegł, że skoro suma kredytu była wyrażona w walucie polskiej, następnie była ona przeliczana na walutę obcą, a w przypadku rat dokonywano operacji odwrotnej – to klauzula indeksacyjna jest elementem określającym wysokość świadczeń kredytobiorcy.

Wyrok ten nie jest żadną nowością, czy jak to można wyczytać w różnych portalach „rewolucją ….”. Po prostu Sąd Najwyższy dostrzegł to, co my pełnomocnicy kredytobiorców od dawna podnosimy na salach sądowych. Mówiąc najkrócej i najprościej: klauzula indeksacyjna określa główne świadczenie stron a w związku z tym, świadczenia kredytobiorcy już w chwili zawarcia umowy kredytu nie dawało się określić. Nie dawało się ono określić również w trakcie wykonywania umowy kredytu. Dla mnie wniosek jest oczywisty: umowa jest nieważna od początku i w całości. Nie mniej, w przywołanym orzeczeniu Sąd Najwyższy wskazał, że umowa kredytu indeksowanego kursem CHF jest ważna i winna być w całości rozliczona jako kredyt w PLN ze stopą procentową opartą na stałą marżę i LIBOR CHF.  Zadać tu należy pytanie, czy taki był zamiar stron w chwili zawierania umowy? No nie, bo gdyby strony chciały się umówić na kredyt w PLN oprocentowany według marży banku i LIBOR CHF, to zrobiłyby to już w umowie. Ale tego nie zrobiły i bank nie zgodziłby się na takie rozwiązanie, bo jest ono szczególnie dla niego niekorzystne. Dlatego w praktyce nie spotykamy się z umowami kredytu w PLN oprocentowanych wg. LIBOR CHF. Domyślam się, że rozwiązanie zaproponowane przez Sąd Najwyższy (kredyt w PLN + LIBOR) podyktowane było próbą zniwelowania niekorzystnych skutków dla kredytobiorców, jakie mogą wyniknąć z unieważnienia umowy kredytu (więcej na temat http://kancelariawroblewska.pl/frankowicze-w-orzecznictwie-trybunalu-sprawiedliwosci-unii-europejskiej/). Na marginesie wspomnę, że rozwiązanie to może być nie do przyjęcia, nie możliwe do stosowania, w sytuacji wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

W mojej ocenie, skoro postanowienia dotyczące indeksacji zostają „wyrzucone” to umowa kredytu indeksowanego staje się sprzeczna z naturą stosunku prawnego pierwotnie zawartego. Jest jeszcze jeden argument, dla stwierdzenia nieważności umowy, a który dotychczas nie był wskazywany w orzecznictwie Sądu Najwyższego. Pytanie brzmi, czy strony zawarłby umowę kredytu indeksowanego bez postanowień abuzywnych? Z treści samych umów i regulaminów, z którymi dotychczas się zapoznałam wynika, że nie. A skoro, bez postanowień dotkniętych nieważnością czynność nie zostałby dokonana, to cała umowa jest nieważna. Ale to jest moja opinia.

Nie sposób jest wspomnieć o uchwale Sądu Najwyższego w składzie siedmiu sędziów z 20 czerwca 2018 r. sygn. akt III CZP 29/17 (http://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/Orzeczenia3/III%20CZP%2029-17.pdf). Ta została podjęta na kanwie rozbieżności w orzecznictwie sądów powszechnych czy abuzywność postanowień oceniać z chwili zawarcia umowy.  Dla części sądów było to oczywiste, że oceny należy dokonywać z chwili zawarcia umowy ale inne sądy uwzględniały fakt późniejszego jej wykonywania. Rozbieżność w orzecznictwie sądów powszechnych wynikała, z podnoszonego przez pełnomocników banku  argumentu, według którego uczciwość umowy kredytu frankowego należy oceniać również przez pryzmat późniejszego jej wykonywania przez bank.  W podjętej uchwale, Sąd Najwyższy stwierdził, że

„Oceny, czy postanowienie umowne jest niedozwolone (art. 385¹ § 1 k.c.), dokonuje się według stanu z chwili zawarcia umowy”.

Dla frankowiczów, podjęcie uchwały oznacza, że banki straciły kolejny, ważny argument dla swojej obrony. I to już dziś widać na salach sądowych, gdzie pełnomocnicy banków nie podnoszą już argumentu , co do „sanowania” nieuczciwych postanowień umownych wobec wykonywania ich przez bank i kredytobiorców. Sąd Najwyższy, wskazał że:

„(…)zgoda konsumenta musi być jednoznacznie, wyraźnie i stanowczo ukierunkowana na sanowanie wadliwego postanowienia. Wyrażenie zgody na zmianę umowy przez wyeliminowanie niedozwolonego postanowienia (zastąpienie go innym, uzupełnienie itp.) – choćby zmiana ta była indywidualnie uzgodniona – nie może być traktowane samo przez się jako wyraz woli sanowania wadliwego postanowienia ze skutkiem ex tunc”.

Słusznie więc wskazał, że wadliwość umowy kredytu frankowego nie da się „naprawić”  ex tunc. Zgoda konsumenta musi być świadoma, wyraźna i wolna. Na świadomość i wolną wolę konsumenta zwrócił uwagę Sąd Najwyższy w cytowanym przeze mnie orzeczeniu z dnia 14 maja 2017 r., sygn. akt II CSK 803/16.  Nie sposób jest teraz wskazać na stare już stanowisko Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z 21 lutego 2013 r., C-472/11  Banif Plus Bank Zrt przeciwko C. Csipaiowi, V. Csipai, pkt 31 i 35 (http://curia.europa.eu/juris/document/document.jsf;jsessionid=B8385A0B03DD085F8841CD6345C15F1F?text=&docid=134101&pageIndex=0&doclang=pl&mode=lst&dir=&occ=first&part=1&cid=1596586), tożsame z stanowiskiem zajętym przez Sąd Najwyższy.  Tym samym upadają argumenty banków o naprawieniu umowy kredytu frankowego wobec podpisania aneksu do umowy zawierającego zastępcze zapisy.

Cieszy mnie zmiana linii orzeczniczej Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych, gdyż swoim autorytetem wpływa na losy licznych kredytobiorców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *